Nie mam pojęcia, co robić. Jestem matką 2 dzieci i żoną męża, który ma problemy z komputerem. Przez 4 lata mieszkania z osobą, która była przyklejona do monitora, przyzwyczaiłam się radzić sobie ze wszystkim sama sama, o wszystkim decydować. Brak rozmów z mężem zastąpiłam sobie spotkaniami z koleżankami. Ale oczywiście to nie wszystko. Jestem osobą, która nie lubi siedzieć w domu, nie jestem domatorką, w przeciwieństwie do mojego męża. Uwielbiam być w ruchu, joga, rower, spacery i przede wszystkim wyjść raz w tygodniu do jakiegoś “baru”, wypić parę piw i wyluzować się, pobyć chwilkę sobą bez stresów obowiązków…

Niestety mam problemy z wracaniem na czas do domu. Tak było zresztą zawsze, nigdy nie byłam punktualna, ale ostatnimi czasy przyznam, że przeholowałam, bo wróciłam o 9 nad ranem. W sumie zdarzyło mi się też i o 12, ale to dlatego, że nie chciałam, żeby dzieci mnie widziały w takim stanie. Po tych ostatnich wyskokach mąż zagroził mi rozwodem i powiedział, że jeszcze raz coś takiego i już po naszym związku. Mam totalny zakaz wychodzenia sama gdziekolwiek, no chyba że jest to sklep. Mam zakaz chodzenia na jogę, bo boi się, że będę miała kontakt z koleżanką, którą znam dłużej niż jego i to ona zawsze mi pomagała uporać się z moimi problemami, kiedy to powinien być przy mnie, ale on był za bardzo pochłonięty grami. Zabrał mi telefon, połamał go, żebym w razie czego nie kupiła karty i nie mogła się kontaktować ze znajomymi, z którymi wychodzę.

Jestem załamana. Nie wiem, co teraz robić. Zapisałam się dzisiaj na wizytę do psychologa, która będzie dopiero w kwietniu. Poszłabym prywatnie, ale teraz, w takiej sytuacji, to nawet nie chce mi dać pieniędzy, a ja nie pracuję, więc pozostało mi czekać, ale nie wiem, czy dam radę. Kiedy wspominałam mu, że możemy iść tam razem, poinformował mnie, że nie jest chory i nie ma ze sobą żadnych problemów, “jeszcze nie zwariował”. Kiedy wychodziłam z domu, to zaczął mi dogryzać, że jestem chora, że zwariowałam – w taki sposób tłumaczył 3-letniemu dziecku, dlaczego idę do lekarza. Szłam przez miasto powstrzymując się od płaczu, bo zresztą jak by to wyglądało… Płacząca matka idzie na spacer z 3-letnim dzieckiem. Nie mam siły już na to wszystko. Proszę o jakąkolwiek pomoc!

Adriana Klos: Szanowna Pani,

Pisze Pani o swoim osamotnieniu w związku z mężem, o jego nadużywaniu gier komputerowych i Pani poczuciu opuszczenia i braku wsparcia. Wygląda, że ten smutek i napięcie redukowała Pani alkoholem i to na pewno jest niebezpieczna strategia. Dobrze, ze Pani postanowiła skonsultować się z psychologiem. Proszę też wnieść kwestię alkoholu, aby psycholog mógł sprawdzić stopień zagrożenia uzależnieniem i w razie czego mógł Pani pomóc.

Wygląda, że nie jest Pani zadowolona z Pani małżeństwa i dobrze byłoby, gdyby jednak mąż zgodził się wziąć część odpowiedzialności za to, co się dzieje w waszym związku. Może mogłaby Pani z nim porozmawiać i jasno i stanowczo postawić sprawę. Jeśli zależy mu na ratowaniu małżeństwa może się zdecyduje na konsultacje z psychologiem i na zmiany. A jeśli się nie zgodzi, i tak warto, aby Pani sama wzmacniała się i mogła coraz lepiej sobie radzić z napięciem, samotnością i rozumieniem siebie.

Może warto też zastanowić się, czy taki związek, takie życie i samotność w domu z człowiekiem, który zamiast z Panią i rodziną, przebywa w wirtualnym świecie, w ogóle ma sens. Czy Pani na pewno tego chce?

porady można znaleźć w serwisie wp.pl, w części  “Zadaj pytanie ekspertowi”

http://kobieta.wp.pl/eid,13,title,Adriana-Klos,ekspert.html?ticaid=1e26a