Psychoterapia - Terapia lęku

Choroby emocji – jak sobie z nimi radzić? – rozmowa dziennikarki „Rzeczpospolitej” z psychologiem i psychoterapeutką, Adrianą Klos.

Rz: Nerwice występują u coraz większej liczby osób. Podobno zaburzenia nerwicowe występują u co piątego Polaka. Czym może to być spowodowane?

O nerwicach współcześnie mówi się jako o zaburzeniach lękowych. Ich podłożem zawsze jest lęk, czy to wobec określonych osób, obiektów, sytuacji społecznych czy też lęk bliżej nieokreślony, kiedy ktoś odczuwa niepokój i ma wrażenie, że zaraz wydarzy się coś złego, choć nie jest pewien co i kiedy.

Ten lęk jest nieproporcjonalny do realnego niebezpieczeństwa i ogranicza życie człowieka. Nie pozwala mu realizować celów życiowych, czuć się szczęśliwym i spełnionym.

Występuje z powodu często nieuświadamianych konfliktów wewnętrznych, czy wrodzonych cech osobowości. Może być też reakcją na długotrwały stres.

Coraz więcej ludzi nie radzi sobie z tempem życia, obowiązkami, z oczekiwaniami społecznymi, z wysoko ustawioną poprzeczką. Często zajmują się na co dzień czynnościami, których nie lubią i wcale nie chcą robić, ale sądzą, że powinny je wykonywać.

Ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać, zwłaszcza komunikować swych uczuć i potrzeb. Nie rozumieją siebie i nie wiedzą, czego pragną, co by nadało sens ich życiu. Nie potrafią wyrażać uczuć, nie potrafią rozładowywać napięcia i nie radzą sobie ze stresem. Można powiedzieć, że nie rozumieją często samych siebie.

W jakim przedziale wiekowym występują nerwice?

Ja najczęściej pracuję z osobami w wieku około 25-35 lat.

Z czego może to wynikać?

Są to osoby, które dopiero zaczynają swoje dorosłe życie, wchodzą w związki, doświadczają już pierwszych poważnych rozczarowań w życiu osobistym, szukają własnej drogi zawodowej, pragną stworzyć dobry związek i założyć rodzinę. Chcą coś osiągnąć, bezpiecznie i stabilne osadzić się w życiu i jest im bardzo trudno godzić się z przeciwnościami losu, porażkami, codziennym stresem.

Doświadczają wielu wewnętrznych konfliktów: np. odejść od męża, którego nie kocham czy zostać z nim ze względu na dzieci; potrzebą innego zajęcia, innej pracy i równoczesny strach przed niemożnością znalezienia jej.

Co powinniśmy zrobić, jeśli podejrzewamy nerwicę u kogoś z naszych bliskich?

Na pewno nie można wyśmiewać, deprecjonować problemu, kpić: „weź się w garść, trzeba być twardym”. Takie zachowanie na pewno nie pomaga, jest wręcz szkodliwe.

Warto rozmawiać, pytać co się dzieje, dać swój czas i uwagę, wykazać troskę i zainteresowanie, wsparcie, chęć pomocy. Dzięki temu ktoś może poczuć się lepiej. Ważne jest, że chora osoba poczuje się przez to zrozumiana, mniej samotna, bardziej akceptowana. Niestety, nie zawsze to wystarczy, dlatego w cięższych przypadkach należy zasugerować wizytę u specjalisty i rozważenie psychoterapii.

Ludzie wstydzą się szukać pomocy u specjalisty. Jak przekonać ich do pierwszej wizyty w gabinecie lekarskim?

W opinii społecznej często myli się psychiatrę z psychoterapeutą. Ludzie boją się „szufladkowania”. Nie chcą, aby ktoś myślał o nich, że są chorzy psychicznie, nie radzą sobie w życiu, są słabi. Wizyty u psychoterapeuty niektórym kojarzą się życiową porażką – nie poradzili sobie, są przegrani. A to nieprawda. Przyznanie się do słabości i wykorzystanie jej dla siebie, dla swojego dobra, świadczy o sile. Podobnie jak sięganie po pomoc.

Psychoterapia daje doskonałe rezultaty. Pozwala na zbudowanie – czasem nawet pierwszej w życiu – zdrowej relacji, opartej na akceptacji, zaufaniu i szacunku. Prowadzi do pozbycia się złych i szkodzących przekonań o sobie i świecie. Pomaga dorosnąć ,realnie spojrzeć na rzeczywistość i poczuć oparcie w samym sobie. Problemy i słabości, jeśli się je zaakceptuje, można przekuć na ogromną wartość i siłę.

Psychoterapia pomaga w budowaniu wewnętrznej siły i dojrzałości. Jest to silne doświadczenie emocjonalne, mocne przeżycie i właśnie dzięki temu możliwe jest osiągniecie pożądanej zmiany. Pacjentowi pomaga pozytywna i dająca wsparcie relacja z psychoterapeutą, doświadczanie nadziei, ulgi i spadku napięcia. To także odreagowywanie, zaufanie do terapeuty i poczucie bezpieczeństwa, otrzymywanie informacji zwrotnych o tym, co w zachowaniu pacjenta może być mu pomocne, a co szkodzi.

Czy stres prowadzi do nerwicy?

Oczywiście. Długotrwały stres i nieumiejętność rozładowywania napięcia może prowadzić do zaburzeń nerwicowych. Podczas psychoterapii terapeuta uczy pacjenta jak radzić sobie z napięciem oraz jak rozładowywać stres.

Co sprzyja powstawaniu nerwic? Czy są to predyspozycje genetyczne, a może raczej wpływ otoczenia?

I jedno i drugie. Źródłem zaburzeń nerwicowych są nierozwiązane, nieuświadomione konflikty wewnętrzne. Zwykle między ambicjami a możliwościami człowieka, między potrzebami a obowiązkami i społecznymi normami. Bardziej wrażliwa i nieodporna na stresy osoba może czuć niepokój, lęk, wynikający z życia pod presją i w sprzeczności z nieuświadomionymi potrzebami, które jednak dają jakoś znać o sobie. Dają sygnał do zmiany pod postacią ataków paniki, przymusowych czynności, lęku rozlanego i nieokreślonego, fobii społecznej czy chorób psychosomatycznych.

Przyczyną nerwic może być też deficyt opieki rodzicielskiej w dzieciństwie lub nieodreagowana trauma, szkodliwe schematy myślowe o sobie i świecie. Osoby cierpiące na zaburzenia nerwicowe to zwykle osoby mniej pewne siebie, bojące się oceny i odrzucenia, o zawyżonych aspiracjach i mocno skupione na sobie, doświadczające trudności w relacjach z ludźmi, nie akceptujące siebie i krytyczne także wobec innych.

Jakie są symptomy nerwic?

Objawy mogą być różne, w zależności od człowieka. W aspekcie poznawczym dotyczą zmian w percepcji np. kłopotów z pamięcią i koncentracją, może dojść do pojawienia się natrętnych myśli. W aspekcie somatycznym dotyczą zaburzeń funkcjonowania narządów wewnętrznych i zaburzeń neurologicznych np. nerwobóle, bóle głowy, zaburzenia seksualne czy łaknienia. Pod względem emocjonalnym pacjent doświadcza np. uczucia przerażenia, paniki, apatii, zaburzenia snu.

Czym jest zaburzenie nerwicowe?

Elementem wspólnym dla wszystkich rodzajów nerwic jest lęk. Nie należy go mylić ze strachem, który występuje w momencie realnego zagrożenia. Może dotyczyć jakichś konkretnych sytuacji lub obiektów, może być odczuwany nieustannie albo pojawiać się bez konkretnej przyczyny.

Nerwice możemy nazwać chorobami emocji?

Jak najbardziej, są to właśnie choroby emocji. Dobrze to widać np. w przypadku chorób psychosomatycznych, kiedy pacjent doświadcza np. bólów głowy, serca, astmy, alergii czy kłopotów żołądkowych, a lekarze nie są w stanie postawić konkretnej diagnozy.

Najprawdopodobniej mamy wówczas do czynienia właśnie z objawami nerwicowymi.

Jaki typ nerwicy jest najbardziej niebezpieczny?

To zależy. Mogą być pewne niebezpieczne czynności w zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych, które co prawda chronią człowieka przed uporczywie powracającym i trudnym do zniesienia uczuciem lęku, ale z kolei narażają go na niebezpieczeństwo np. mycie się aż do krwi i ran na ciele.

Zespól lęku uogólnionego z kolei może prowadzić do depresji i skłonić kogoś do myśli samobójczych, bowiem cierpienie chorych jest dla nich przeżyciem nie do zniesienia.

Jakie są sposoby leczenia nerwic?

Głównym zadaniem jest zmniejszenie lęku i cierpienia pacjenta. Łączy się farmakologię, która szybko może zmniejszyć objawy, z psychoterapią, która działa na przyczyny choroby. Trwa zdecydowanie dłużej i jest to żmudna praca nad sobą.

Podstawą leczenia powinna być jednak psychoterapia, bo pozwala na zmianę zachowania i interpretacji własnych objawów, a także na zrozumienie i rozwiązanie konfliktów wewnętrznych, które przyczyniają się do zaburzeń nerwicowych. Leki redukują objawy, ale nie znika ryzyko nawrotu choroby.