Wakacje.

Nareszcie.

Cieszymy się, bo to taki czas, gdy możemy i chcemy nadrobić zaległości w czytaniu, w byciu z rodziną, coś przeżyć, zobaczyć, zwiedzić itp.

Na co dzień czas goni, pędzi, mija nieubłaganie. Zwłaszcza wtedy, gdy przekroczymy już 40 rok życia.
Codziennie jakieś zadania, nowe cele i wyzwania. Gonimy.

O, już Wielkanoc? Jak to? Przecież dopiero co było Boże Narodzenie. Myślimy sobie często: O matko! Nie zdążę, muszę zacząć żyć jakoś sensowniej.

Znacie to?

A może usłyszeliście kiedyś od kogoś bliskiego?
” Muszę się rozwijać, bo życie przecieka mi przez palce. Muszę zająć się sobą, bo się duszę, marnuję życie…”

Tak, chcemy żyć na miarę naszych marzeń, doznawać piękna życia, zrobić coś, do czego jesteśmy stworzeni, odnaleźć prawdziwy sens życia, doświadczyć z kimś bliskości…

No i w wakacje organizujemy sobie brakujące doznania i dowalamy sobie wrażeń, zwiększamy zawartość dni i godzin.

Tylko, że wtedy tak naprawdę też się rozpędzamy. Jeśli mamy kasę, wyjeżdżamy w najbardziej egzotyczne zakamarki świata, próbujemy nowych sportów, potraw, nurkujemy, żeglujemy, zwiedzamy pięć miejscowości z Cinque Terre, bo przecież dwie to za mało, bo trzeba zobaczyć wszystkie. :)

Tak, taki urlop pełen wrażeń może być bardzo przyjemny.
Tyle, że w zasadzie nie różni się strukturą od naszego zwykłego, codziennego czasu. Znowu się mobilizujemy, nakładamy sobie nowe wyzwania i cele, cały czas zajmujemy czymś naszą uwagę, a czas przyspiesza…

Och, jak szybko wakacje się kończą, prawda?
Znowu trzeba wrócić. Do domu, do pracy, do codzienności, do szarości zwykłego życia. Do siebie.

Jeśli chcemy zwolnić pęd czasu, zatrzymajmy się i skoncentrujmy na bieżącej chwili. Na bieżącym doświadczeniu, na tym, co widzimy, słyszymy, czujemy…
Wtedy dostosujemy odczucie tempa upływającego czasu, do naszego naturalnego rytmu doświadczania.

Ładnie o tym piszą moi nauczyciele, Majka i Piotr Fijewscy w swojej książce “Nieobecni. Jak powrócić do doświadczania swojego życia.”

Im bardziej żyjesz chwilą następną, myślisz co zrobić potem, koncentrujesz się na celu, na przyszłości, lub przeszłości, czyli na tym, czego nie ma, tym bardziej tracisz z pola widzenia swoje “teraz”, ogołacasz je z cennych chwil i dlatego mija coraz szybciej.

Wiecie, że naprawdę istnieją ludzie, którzy sądzą, że są lepsi, bo podróżują po całym świecie. Naprawdę wierzą, że są lepsi od tych, którzy zostają w domu, albo lubią wypoczywać w gospodarstwie agroturystycznym, w leśniczówce, lub domku na wsi, czy nad jeziorem. Media to jeszcze nakręcają, dziki szał podróżowania. Niemal wszyscy są teraz podróżnikami…

Ale wakacje się kończą, i tak trzeba wrócić.

Tylko do czego?
Dlaczego niektórzy nieustannie gonią, robią tysiąc rzeczy i stale są niespełnieni?
Za czym tak gonią?
Jak to zmienić i zwolnić bieg upływającego czasu?

zaglądaj na bloga: psychoterapia-klos.pl i na FB

poniżej: zdjęcie z podróży po Tajlandii. Tak, ja też lubię podróżować, ale bez przesady :)