Ostatnia decyzja tzw. trybunału jest dla mnie szokująca.
Trudno w to uwierzyć. Trudno mi znaleźć odpowiednie słowa, aby wyrazić swój gniew i rozczarowanie, niedowierzanie, że można było wymyślić cos takiego i to w samym szczycie szalejącej pandemii.
Pozwólcie że sięgnę po słowa siostry Małgorzaty Chmielewskiej, one najlepiej oddają absurd i hipokryzję tej sytuacji:
– Mówimy o trosce o życie od poczęcia, jednak czy rzeczywiście robimy wszystko, by każdemu dziecku, które się narodzi, zapewnić godne życie? Walcząc o życie i godność człowieka, trzeba tę godność życia zapewnić.
Potrzebna jest zmiana w mentalności społeczeństwa. Dużą rolę ma do odegrania w tej kwestii Kościół, a ja np. jeszcze nie słyszałam kazań, w których w ten sposób o godność człowieka słabego by się upominano – zauważa.
Ważne jest wsparcie dla rodziców osób z zespołem Downa, którzy heroicznie, często przy symbolicznej tylko pomocy państwa, starają się zapewnić godne życie i rozwój swoim dzieciom. Problem pojawia się, gdy rodzice umierają. Osoby z zespołem Downa mogą podejmować pewne prace, jednak społeczeństwo musi im do tego stworzyć odpowiednie warunki.
Jestem przeciwna zabijaniu dzieci nienarodzonych, w tym niepełnosprawnych. Sama, jak wiadomo, wychowuję niepełnosprawnego, przybranego syna. Jednak są sytuacje, w których trzeba zostawić sumieniu kobiety-rodziców wybór. Do heroizmu nie można zmuszać.
Walkę o życie trzeba zacząć od wsparcia tych, którzy ciężar takiego trudnego życia mają nieść. Wtedy wybór życia będzie łatwiejszy.